home
***
CD-ROM
|
disk
|
FTP
|
other
***
search
/
Aminet 50
/
Aminet 50 (2002)(GTI - Schatztruhe)[!][Aug 2002].iso
/
Aminet
/
demo
/
mag
/
Twister1_PL.lha
/
Twister_1PL
/
teksty
/
Opowiadania3a.txt
< prev
next >
Wrap
Text File
|
2002-05-25
|
4KB
|
95 lines
Twister #1 - Opowiadania - "Wspomnienie z wakacji"
czëôê 1
Pewnego piëknego weekendu postanowiîem wyskoczyê z
kumplem do krainy wielkich jezior. Spakowaliômy manatki
zakupiwszy 2 l Bolsa do pociâgu .....ûeby zabiê nudë.
Pociâg miaî przyjechaê ok. godziny 21. -
W dupe jeûa ..Wymamrotaîem przez zëby gdy usîyszaîem
gîos megafonu ûe nasz tramwaj do raju ma ponad
godzinne opóúnienie. Nie byîo wyjôcia trzeba czekaê ,
usiedlismy na îawce.
-Chcesz browca? Zapytaî mnie z tyîu Mietek.Odwróciîem
gîowë , i uômiechnoîem sië.
-A jak sâdzisz?. Miecio znajâdz mój pociâg do alkoholi,
przykucnâî obok plecaka szukajâc piwa.
Szukaî i szukaî . Powietrze robiîo sië coraz
chîodniejsze, a ja wpatrywaîem sië ôlepo w obraz
rysujâcych sië gwiazd.
-No gdzie te jebane piwo !!! Wykrzyknâî Mietek......
wysypujâc zawartoôê plecaka na îawkë usîyszaîem brzëk
tîuczonego szkîa .
-Kurwa ....... Kontynuîowaî mój przyjaciel podróûy.
Spienione piwo zachlapaîo mi spodnie i buty. On
podniósî gîowë , i spojrzaî na mnie.
-Pojebaîo cië !!! Wydarîem sië wstajâc z îawki. -Sorry
, nie chciaîem...to wina pieprzonego pociâgu.
-Po wino to ty zaraz moûesz skoczyê. W tym czasie
podszedî do nas pracownik ochrony koleji (SOK)
i wylegitymowaî nas.
-Wiecie panowie ûe sporzycie alkoholu w miejscu
publicznym jest karalne . Powiedziaî srogo patrzâc na
nas ten îachudra.
-Proszë pana , piwo sië koledze pobiîo jak wkîadaî do
plecaka . Kîamaîem, mu prosto w oczy .
-Sztuka jest sztukâ.... Odpowiedziaî sknera w czerni.
-Pîacicie od razu , czy wypisywaê mandad..
-Eee a pisz pan sobie .
-A ty sië nie odzywaj...
Powiedziaîem do Kichawy. No i do waliî nam 50 zîociszy
....Gdy pociâg wjechaî na peron, poderwaliômy dupy
i ruszyliômy w stronë drzwi.Nikt nie ukrywaî naszego
nie zadowolenia ze spotkania kolejarza. Leciaîy bluzgi
z okna w jego stronë gdy odjeûdûaliômy.
-Pijemy ? Spojrzaîem na kumpla siadajâc na miejscu.
-No coô trzeba chlapnâê....z piwa nici. Moûe ztego coô
wyjdzie ?
-A czemu pajacu ma nie wyjôê.... Siëgnoîem do swojego
plecaka. Byîo tam do groma ciuchów , smierdzâcych
skarpetek i innych duperel. Ale flaszka przecieû sië
nie zgubi w tak duûym plecaku. Wyciâgneîem schîodzonego
Bolsa ,dwie szklanki , i jakiô napój póîtoralitrowy.
Wszystko poustawiaîem na stoliku . Mietek zîapaî
za flaszkë w celu polania po baniaku....
-Gdzie...najpierw trzeba pyknâê .... Wzioîem butelkë
i uderzyîem jâ od spodu dîoniâ , tak ûe zawartoôê
pîynu znajdujâcego sië w ôrodku zapieniîa sië. Zwinnym
ruchem rozkrëciîem butelkë i polaîem po szklanicach..
-Zdrowia... -Zdrowia.. Odpowiedziaî przechylajâc w
mojâ stronë szklankë,
-No to stuk.. Uômiechnowszy sië uderzyîem w jego
szklanke. Wypiliômy ...
-Eee dobra szmata .... Wymamrotaî ocierawszy twarz.
-Pewnie ûe dobra ...chcesz zapity ?
-Nie, dobrze mi wchodzi.
Chîopak tak jak ja byî zaprawiony w boju, z tym ûe jego
wâtroba byîa w niezîym stanie co nie moûna powiedzieê
o mojej. I tak piliômy sobie do samej stolicy. Szybko
sië daîo zauwarzyê ûe mieliômy trochë w czubie.
Wysiadawszy z peronu Mietek stanâî jakiejô starej babie
niechcâcy na spódnicy, tak ûe prawie zerwaî jâ z tyîka.
A ja tak sië brehtaîem ûe wysiadajâc poôliznoîem sië
i plecak przechyliî mi sië na gîowë. No i runoîem.
-Wstawaj îazengo.. Ômiejâc sië wzioî mnie za bety do
góry.
-Zobaczymy kto bëdzie îazengâ jak pëknie drugi litr....
Ômiechemo i ûeartom nie byîo koïca. Gdy jechaliômy
ruchomymi schodami to bawiîem sië bujnymi wîosami
pani z przodu ...a okazaîo sië ûe ona nosi perukë.
Odwróciîa sië , poczerwieniaîa i zdzieliîa mnie
po mordzie.
-Cham !!!
Na dworcu, czekaliômy na pociâg do Suwaîk przez
25 minut. Gdy juû sië zapakowaliômy do jakiô dziewczyn
w wagonie , mój kolega od razu wyciâgnoî flaszkë.
-Poczekaj aû pociâg ruszy ...ludzie chodzâ ....
chcesz drugi mandat ? Beîkotaîem trzy po trzy.
-Pardom madam......jestem Miecio ....... Dziewczyny
popatrzyîy na siebie ze zdumieniem. Jedna uômiechnëîa
sië do niego :
-Ania jestem ...
Ta druga wyglâdaîa tak jakby mieli jâ za chwilë zjeôê.
-Mieciouô ...
c.d.n.